Niedawno przeczytałem arcyciekawy wpis mojej koleżanki „po fachu” mec. Magdaleny Bojaryn (podczytuję czasem jej bloga 🙂 ). Wpis dotyczył zmagań procesowych z jednym niestandaryzowanych sekurytyzacyjnych funduszy inwestycyjnych (prawdę mówiąc sam lubię występować przeciwko „sekuryku” (są po prostu wypłacalni 🙂 i płacą bez szemrania za przegrane procesy 🙂 ).
To na co chciałem jednak zwrócić Ci uwagę – to nie procesowe niuanse (te powinien znać Twój pełnomocnik) ale jedno zdanie, które pokazuje co nas pełnomocników tak naprawdę „nakręca” i co powoduje że w sprawę obiektywnie błahą angażujemy się bez reszty.
Otóż napisała ni mniej ni więcej tak:
„Poziom satysfakcji zależy od tego, jakie znaczenie ma wygrana sprawa dla mojego Klienta.” .
To prawda. Wierz mi lub nie – ale funkcjonując „ileś” lat w zawodzie i „na rynku”, mając środki na bieżące utrzymanie – pieniądze nie są najważniejsze. Sam uświadamiałem to sobie po wielokroć ślęcząc nad sprawami które drążyłem „z uporem godnym lepszej sprawy” (jeśli chodzi o ich opłacalność – bo drugi aspekt to lubię wygrywać niezależnie od wagi sprawy 🙂 ).
Wracając do omawianego wpisu – polecam go Twojej uwadze a aby nawiązać do tematu przewodniego podaję kilka wskazówek:
- „sekuryku” nabywają wierzytelności w drodze cesji i sama cesja pozostawia czasem wiele do życzenia
- często wyciągi z ksiąg rachunkowych „sekuryku” nie są „wyciągiem z ksiąg rachunkowych” gdyż nie zawierają wszystkich danych wymaganych przez ustawę o rachunkowości
- wyciągi z ksiąg rachunkowych „sekuryku” nie są dokumentem urzędowym (wyrok Trybunału Konstytucyjnego z P 1/10 z 11 lipca 2011)
- wyciągi z ksiąg rachunkowych „sekuryku” mogą nie zostać uznanie za dowód istnienia roszczenia
A tu – aby nie być gołosłownym – przykładowy efekt moich zmagań z „sekuryku”:
Niestandaryzowany Sekurytyzacyjny Fundusz Inwestycyjny Zamknięty
{ 6 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
„mogą nie zostać” czy „nie mogą zostać?
Tak jak w tekście
Zatem kiedy wyciąg może być dowodem? Zakładam, że powód nie dysponuje dowodem zawarcia umowy (bo jedynie wówczas widzę sens posługiwania się dowodem z ksiąg, zamiast dowodem z zawarcia i realizacji umowy, a dysponująctymi drugimi, rozważani ksiąg jest bezcelowe). Na przykład zaprzeczam, że zawierałem umowe, a sekur… pokazuje swoje księgi. Dla mnie to jakiś absurd dowodowy.
Zwykle taki powód dysponuje np: umową cesji ale z różnych względów nie chce jej ujawniać. Poza tym wyciągi z ksiąg rachunkowych sekuryku mogą być dowodem w razie braku zaprzeczenia po stronie pozwanej.
W razie „braku zaprzeczenia” to dowodem może być nawet „Pożyczyłem Leszkowi Blochowi samochód” 🙂 Zatem to żaden argument. Powiedziałbym, że wyciąg jest „dowodem dla celów formalnych”, takim „szamańskim zaklęciem” – aby uzyskać nakaz zapłaty w postępowaniu nakazowym. W przypadku sporu, dowodem nie jest, bo jak powód nie będzie chciał pokazać cesji i umowy, to na nic mu pokazanie wyciągu z ksiąg. Zatem jest to dowód albo niewystarczający (jeśli jest sam), albo niepotrzebny (jeśli jest wraz z umową i cesją).
W nakazowym wyciąg nie przejdzie jako podstawa wydania nakazu- nie spełnia kryteriów. W innym trybach dowodem może być w zasadzie wszystko – zatem i wyciąg. Natomiast sam w sobie nie jest dowodem wystarczającym.