Kiedyś przyznałem, że wbrew kilku złożonym na blogu deklaracjom jednak zawieram ugody . Powiem więcej: czasami przez lata usilnie skłaniam dłużników do zawarcia ugody. Weźmy na przykład sprawę którą niedawno zakończyłem: ugoda po prawie pięciu latach. Szmat czasu. Rzecz jasna ta ugoda nie wzięła się znikąd – bowiem aby mogła być zawarta dłużnik musiał do tego dojrzeć a ja przez te […]
sierpień 2018
Znowu jestem. Przede mną sterta przed chwilą odebranej – a awizowanej w trakcie mojej nieobecności – korespondencji (skromnie licząc: kilkadziesiąt listów poleconych). Zaraz się do nich zabiorę. Miałem zacząć ten wpis tak jak mec. Jolanta Budzowska (pozdrawiam) w niedawnym artykule: Gdzie byłam, kiedy mnie nie było? ale zaniechałem tego gdyż w przeciwieństwie do autorki bloga […]