Piszę uradowany – gdyż udało mi się pomóc wierzycielowi. Proces sądowy czy egzekucja zakłada równowagę stron i przepisy powinny ją zapewniać. Wielu uznaje wierzycieli za stronę silniejszą.
Tak jednak nie jest: to dłużnicy są cieszą się przywilejami i są faworyzowani. Wiem co czują wierzyciele bezskutecznie próbujący odzyskać swoje pieniądze. Często napotykają na opór nie tylko dłużnika ale i ustawodawcy czy wymiaru sprawiedliwości.
W takiej sytuacji znalazła się wierzycielka o której sprawie piszę. Zderzyła się z oporem sędziów chcących chronić dłużnika wbrew przepisom.
Ograniczenia licytacji nieruchomości mieszkalnych w czasie „covidu”
Jak zapewne wiesz przepisy „covidowe” – wprowadzone na czas pandemii – w zasadzie uniemożliwiły prowadzenie licytacji nieruchomości mieszkalnych.
Niemniej w pewnych przypadkach przewidywały możliwość licytacji takich nieruchomości. Licytację lokalu mieszkalnego można było prowadzić jeśli wierzyciel złożył wniosek o licytację przed wejściem w życie przepisów „covidowych”. Pisałem o tym tutaj.
Problem interpretacji przepisów
Niestety część orzeczników wbrew brzmieniu tych przepisów zakaz prowadzenia licytacji rozciągnęła na wszelkie nieruchomości mieszkalne – bez wyjątków przewidzianych przez ustawodawcę.
Swoje stanowisko niezgodne z treścią przepisów wywodzili z „ratio legis” – czyli ducha czy też sensu ustawy. Z tego co się orientuję w niektórych sądach takie stanowisko było i jest przeważające – co w oczywisty sposób krzywdzi wierzycieli.
Problem wierzycieli
Tak było i w przypadku Pani Ewy która zgłosiła się do mnie na początku bieżącego roku. Już wówczas od 6 lat próbowała egzekwować swoją należność z zachowku (Tak to nie żart: ponad 6 lat samej egzekucji z nieruchomości).
Nieruchomość mieszkalna dłużnika była jedynym składnikiem co do którego można było prowadzić egzekucję. Pani Ewa złożyła do komornika stosowny wniosek w wymaganym terminie.
Komornik wystąpił do sądu celem wyznaczenia terminu licytacji. Termin licytacji został początkowo wyznaczony – po czym bez dania racji postanowienie o wyznaczeniu terminu zostało niespodziewanie uchylone.
Kolejne wnioski komornika pozostawały bez odpowiedzi.
W odpowiedzi na dalsze pisma (ponaglanego przeze mnie) komornika sąd rejonowy zdecydował się jednak zająć stanowisko.
Odmienne stanowiska w jednym sądzie
Okazało się, że w jednym sądzie ścierają się odmienne stanowiska.
Na nieszczęście zdaniem sądu (sędziego) rozpatrującego sprawę Pani Ewy wyznaczenie licytacji było prawnie niedopuszczalne do czasu ustania epidemii.
Zdaniem tegoż sądu przepis art. 952 (1) k.p.c. wyłącza możliwość przeprowadzania licytacji.
Próba wyjaśnienia
Był to pogląd oczywiści wadliwy i jaskrawo niesprawiedliwy. Przedstawiłem sądowi szeroką analizę przepisów przejściowych.
Wynikała z nich możliwość przeprowadzenia licytacji pod warunkiem złożenia wniosku o nią przed wejściem przepisów wprowadzających zakaz w tym zakresie.
Sąd odmawia wydania zaskarżalnej czynności
W odpowiedzi na moje racje otrzymałem z sądu rejonowego pismo w którym zawarto stanowisko, że przepisy przejściowe „ze swej samej istoty” nie mogą dotyczyć przepisu wprowadzającego zakaz prowadzenia licytacji nieruchomości mieszkalnych.
Wnioskowałem zatem aby sąd w jakikolwiek sposób rozpoznał wniosek o wyznaczenie licytacji. Każde rozstrzygnięcie byłoby w tym przypadku lepsze niż jego brak. Postanowienie odmowne dawałoby bowiem możliwość jego zaskarżenia i pochylenia się nad sprawą przez instancję odwoławczą.
Niestety sąd rejonowy wprost poinformował mnie, że w przedmiocie nie wyznaczenia licytacji nie podejmie żadnej zaskarżalnej decyzji.
Prezes Sądu odmawia interwencji
Nie zrażony przygotowałem pismo do prezesa tegoż sądu.
Prezes sądu odpowiedział, że nie będzie ingerować w decyzje orzeczników, gdyż w tej sferze są niezawiśli. Z odpowiedzi wynikało, że część sędziów i referendarzy tegoż sądu opowiada się za zakazem prowadzenia licytacji nieruchomości mieszkalnych wbrew brzmieniu dopuszczających licytację przepisów przejściowych.
Taka interpretacja ich zdaniem zapewnia równowagę stron.
Oniemiałem: jawna dyskryminacja wierzyciela ma być wyrazem zapewnienia mu równej pozycji w egzekucji. Z pisma wynikało też, że zdaniem opowiadających się za całkowitym zakazem licytacji – zakaz ten wynika z „ratio legis” przepisu. Dalibóg – pomyślałem – nie mogą obronić swojego poglądu w inny sposób zatem uciekają się do takich pokrętnych tłumaczeń.
Ostatnia deska ratunku: skarga na przewlekłość
Pozostała mi jeszcze tzw. skarga na przewlekłość postępowania. W zasadzie prawidłowa nazwa tego środka zaskarżenia brzmi: „skarga na naruszenie prawa skarżącego do rozpoznania sprawy w postępowaniu sądowym bez nieuzasadnionej zwłoki” – ale mniejsza o sformalizowane nazewnictwo.
Złożyłem taką skargę i oczekiwałem na rozstrzygnięcie sądu odwoławczego.
Kilka dni temu odebrałem postanowienie z uzasadnieniem. (Doręczono mi je oczywiście elektronicznie za pośrednictwem portalu informacyjnego sądów).
Sąd Okręgowy koryguje pierwszą instancję
Sąd Okręgowy stwierdził, że w sprawie prowadzonej przez Sąd Rejonowy nastąpiła przewlekłość postępowania i zalecił podjęcie niezwłocznych czynności w celu wyznaczenia licytacji. W uzasadnieniu Sąd Okręgowy podkreślił, że wykładnia przedstawiona przez Sąd Rejonowy nie jest zasadna.
Sąd Okręgowy wyłuszczył, że z uzasadnienia projektu ustawy w żaden sposób nie wynika aby cel ustawodawcy był inny niż to wynika z treści przepisów. Podkreślił że wydumany pogląd części orzeczników Sądu Rejonowego jest sprzeczny nie tylko z samym brzmieniem przepisów ale i z sensem ustawy.
Sąd Okręgowy stwierdza bezczynność
Zaznaczył też, że argumentacja Prezesa Sądu przywołującego stanowisko niektórych orzeczników nie uzasadnia bezczynności.
Dlatego też Sąd Okręgowy nakazał niezwłoczne wyznaczenie licytacji zaś od Skarbu Państwa – Sądu Rejonowego przyznał wierzycielce skromną rekompensatę 😉
Termin licytacji już wkrótce
Zadzwoniłem do komornika natychmiast po odebraniu postanowienia Sądu Okręgowego.
Nazajutrz komornik pojawił się u sędziego nadzorującego egzekucję. Termin licytacji został wyznaczony 🙂
***
Po przeczytaniu: „Całkowity zakaz licytacji mieszkań w covidzie? Jak udało mi się pomóc wierzycielowi”, zapraszamy również do lektury:
- Wygrana w sądzie w sprawie przedsiębiorcy sprzedającego piasek i żwir. Nawet ziarno piasku ma znaczenie
- Całkowity zakaz licytacji mieszkań w covidzie ? Jak udało mi się pomóc wierzycielowi.
Leszek Bloch
radca prawny
Photo by Bill Oxford on Unsplash
***
Sala rozpraw: kto gdzie siedzi. Gdzie usiąść na sali sądowej – ilustracja
Zdarza się, że osoby oczekujące na korytarzu sądowym pytają mnie: gdzie mają zająć miejsce na sali sądowej.
Nie dziwi mnie to: nierzadko jest to ich pierwsza wizyta w sądzie.
Poza tym ja przed salą sądową oczekuję w todze – a zatem wyróżniam się „strojem urzędowym”.
Dodatkowo osoby wzywane są w różnym charakterze: świadka, powoda czy pozwanego a każdemu z nich przypisano inne miejsce na sali [Czytaj dalej…]
{ 5 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Brawo. Brawo. Brawo. Tylko taką konsekwencją w działaniach można sprowadzać na ziemię (…).
Dziękuję za uznanie. Proszę o kulturalne wypowiedzi.
Witam , czy jest gdzieś publikowane wydane orzeczenie Sądu Okręgowego ?
Być może będzie publikowane na portalu orzeczenia.ms.gov.pl ale czy i kiedy to któż to wie
Niesamowita historia! Gratulację i powodzenia w dalszych działaniach!