Czytając wprowadzone od 1 stycznia 2016r. zmiany dotyczące mediacji mam wrażenie, że opracowujący ww. nowelizację musieli inspirować się „Przygodami Dobrego Wojaka Szwejka” Jaroslava Haska. Zalecanie bowiem mediacji w każdej niemal sprawie (nawet w postępowaniu nakazowym), na każdym niemal etapie postępowania i bez ograniczeń ilościowych w trakcie postępowania jako żywo przypomina opisywaną w „Przygodach ….” uniwersalną metodę w postaci lewatywy – stosowanej przez lekarzy wojskowych – na znalezienie wśród chorych żołnierzy – symulantów i wyleczenie ich z wszelkich dolegliwości.
Dziwi szczególnie (art. 1838§3 k.p.c.) mediacja w postępowaniu nakazowym, gdzie roszczenia powoda są udowodnione (a nie uprawdopodobnione) dokumentami (dokument urzędowy, zaakceptowany przez dłużnika rachunek, wezwanie do zapłaty i uznanie długu) lub też wynikają z weksla tj. papieru wartościowego zawierającego bezwarunkowe przyrzeczenie zapłaty. W postępowaniu nakazowym roszczenia powoda są wykazane w sposób nie budzący wątpliwości sądu, który decyduje przecież o trybie postępowania. Wniesienie zarzutów w takim trybie otwiera możliwość mediacji – bez względu na treść tych zarzutów i ich udowodnienie.
Zdawać by się mogło, że „racjonalny ustawodawca” widzi w każdym powodzie pieniacza, któremu chce – wielostopniową mediacją – uzmysłowić bezcelowość dochodzenia roszczenia przed sądem.
Przypomnę jak kurację opisywał Hasek:
W owych wielkich czasach lekarze wojskowi czynili wszystko, co tylko mogli, aby z symulantów wypędzić szatana sabotażu i powróci ich na łono armii. Wprowadzono kilka stopni tortur symulantów i ludzi podejrzanych o symulowanie, do których należeli: suchotnicy, reumatycy, ludzie dotknięci przepukliną, chorobą nerek, tyfusem, cukrzyc, zapaleniem płuc i innymi chorobami. Tortury, jakim symulanci byli poddawani, tworzyły pewien system, a stopnie mąk przedstawiały się tak:
1. Dieta ścisła, rano i wieczorem po filiżance herbaty w ciągu trzech dni, przy czym bez względu na to, na co si kto skarżył, dawano aspiryn na poty.
2. Żeby ludzie nie myleli, że wojna to miód, dawano im obfite porcje chininy w proszku, co nazywało się „lizaniem chininy”.
3. Płukanie żołądka dwa razy dziennie litrem ciepłej wody.
4. Lewatywa z wody mydlanej i gliceryny.
5. Zawijanie w prześcieradło zmoczone w zimnej wodzie.
Byli tacy dzielni ludzie, którzy przecierpieli wszystkie pięć stopni mąk i zostali wywiezieni w prostej trumnie na cmentarz wojskowy. Ale nie brakło też małodusznych, którzy, gdy dochodziło do lewatywy, meldowali, iż już czują się dobrze i e nie życzą sobie niczego innego, tylko odejść na front z najbliższym batalionem marszowym.
Sam bohater „Przygód…” doświadczył zbawiennej kuracji:
– Proszę pisać: Szwejk, scisła dieta, dwa razy dziennie płukanie żołądka, raz na dzień lewatywa, a co dalej, to się pokaże. Tymczasem odprowadzi go do gabinetu, przepłukać mu żołądek, a jak troch oprzytomnieje, zrobić mu lewatywę, ale porządnie, żeby wołał wszystkich świętych. Zaraz się ten jego reumatyzm przestraszy i ucieknie.
W dniu wczorajszym powód w sprawie o 1700 zł przyniósł otrzymane z sądu wezwanie na mediację pytając czy ma obowiązek stawiennictwa.
Art. 1838 k.p.c.
§ 1. Sąd może skierować strony do mediacji na każdym etapie postępowania.
§ 2. Postanowienie kierujące strony do mediacji może być wydane na posiedzeniu niejawnym. Mediacji nie prowadzi się, jeżeli strona w terminie tygodnia od dnia ogłoszenia lub doręczenia jej postanowienia kierującego strony do mediacji nie wyraziła zgody na mediację.
§ 3. Przepisu § 1 nie stosuje się w sprawach rozpoznawanych w postępowaniach upominawczym oraz nakazowym, chyba że doszło do skutecznego wniesienia zarzutów.
§ 4. Przewodniczący może wezwać strony do udziału w spotkaniu informacyjnym dotyczącym polubownych metod rozwiązywania sporów, w szczególności mediacji. Spotkanie informacyjne może prowadzić sędzia, referendarz sądowy, urzędnik sądowy, asystent sędziego lub stały mediator.
§ 5. Przed pierwszym posiedzeniem wyznaczonym na rozprawę przewodniczący dokonuje oceny, czy skierować strony do mediacji. W tym celu przewodniczący, jeżeli zachodzi potrzeba wysłuchania stron, może wezwać je do osobistego stawiennictwa na posiedzeniu niejawnym.
§ 6. Jeżeli strona bez uzasadnienia nie stawi się na spotkanie informacyjne lub posiedzenie niejawne, sąd może obciążyć ją kosztami nakazanego stawiennictwa poniesionymi przez stronę przeciwną.
Pozostaje zatem i w procesie zachować niezachwiany optymizm Szwejka:
– Nie oszczędzaj mnie – mówił do swego kata dającego mu lewatywę – pamiętaj o swej przysiędze. Gdyby tu leżał nawet twój ojciec albo własny brat, dawaj im lewatywę bez mrugnięcia. Pomyśl, że na takich lewatywach spoczywa Austria, a zwycięstwo będzie nasze!
{ 7 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Panie Leszku, chcę złożyć w sądzie sprawę z weksla, czy jak napiszę , że mediacji nie było to Sąd może na siłę skierować sprawę na mediację? Czy wyda nakaz i dopiero w przypadku zarzutów pozwanego skieruje na mediację? A może obowiązkowo muszę podjąć próbę mediacji nawet jak dłużnik nie dobiera telefonów, nie wykupił weksla w terminie itd? Nie wiem w końcu jak mam napisać w tym pozwie, czy mógłby mi Pan doradzić?
Nie ma obowiązku przeprowadzenia mediacji przed procesem. Jest tylko obowiązek poinformowania czy mediacja lub inne postępowanie polubowne było prowadzone. Uważam że sąd przed skutecznym wniesieniem zarzutów nie powinien kierować sprawy do mediacji.
Bardzo dziękuję za informację.
Ostatnio ten wymóg procedury zmusił mnie do otwierania już zaklejonej koperty. Skleroza nie boli, ale skoro w sprawie nie było nawet pola do zawarcia jakiejkolwiek ugody to po co o tym pisać. Cóż po raz kolejny przychodzi przyjąć za pewnik, że ustawodawca jest racjonalny i mądrzejszy ode mnie. Nie wiem jak długo to jeszcze wytrzymam ?
Być może „racjonalnemu” chodzi o „zmęczenie materiału” jako remedium na zwiększającą się ilość spraw i zaległości :).
Postępowanie (już nie racjonalnego) ustawodawcy jako żywo nasuwa mi na myśl określenie użyte przez amerykańskiego komika Louisa C.K., przepraszam za wulgaryzm, ale pasuje on tu jak ulał – ustawodawca miota się jak ślepy ku*** w kosmosie („blind dick in space”). Coś tam słyszał, coś tam chce, ale ruchy, które wykonuje, są chaotyczne i bezcelowe. Niby jest teraz moda na mediacje – no to sru, dajmy we wszystkich pozwach obowiązek mediacji. A na czym się skończyło? Na tym, że wszystkie pozwy z powodów formalnych będą zawierały informację, że mediacji nie przeprowadzono, ponieważ powód sobie jej nie życzył (tyle wystarczy).
Moda na mediację niewątpliwie jest i się nasila zwłaszcza że obecnie jest także niejako narzucana przez ustawodawcę bez względu na to czy jest zasadna. Nie w każdej bowiem sprawie każda ze spierających się stron ma rację choćby cząstkową dającą pole do kompromisu.