Kierowany maksymą, że „człowiek uczy się całe życie z wyjątkiem lat szkolnych” (Gabriel Laub) zaś „doświadczenie to dobra szkoła ale bardzo droga” (Heinrich Heine) – chętnie korzystam z alternatywnych i mniej kosztownych sposobów wzbogacenia swojej wiedzy i umiejętności zawodowych. Należą do nich niewątpliwie szkolenia. Stojąc na stanowisku, że „nie myli się ten co nic nie robi” – dopuszczam też (aczkolwiek niechętnie :)) możliwość własnych pomyłek, zaś szkolenia dają szansę ich wykluczenia oraz konfrontacji własnych doświadczeń z doświadczeniami innych uczestników.
Szczególnie sobie cenię możliwość wymiany poglądów z sędziami, gdyż spojrzenie na problem z perspektywy sędziego – ma dla pełnomocnika niebagatelne znaczenie („iura novit curia” :). Do tematów jakie uważam dla siebie za najciekawsze należą te związane z procedurą cywilną – może z powodu prowadzenia dużej ilości spraw o zapłatę. Dlatego też nie mogłem nie skorzystać z okazji uczestnictwa w wykładzie „Najczęściej spotykane błędy procesowe w postępowaniu przed sądem I instancji” prowadzonym przez znakomitego prelegenta: SSR Artura Żuka, obecnie pełniącego funkcję Prezesa Sądu Rejonowego Lublin Wschód w Lublinie siedzibą w Świdniku, wykładowcę w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury, autora cenionego komentarza o postępowaniu w sprawach gospodarczych, praktyka z niemal dwudziestoletnim doświadczeniem orzeczniczym, którego pamiętam jako sędziego orzekającego w sądach gospodarczych z czasów gdy byłem jeszcze studentem.
Przygotowując się do wykładu prelegent uprzednio skonfrontował własne obserwacje z doświadczeniami innych sędziów sądów gospodarczych – zatem przedstawione wnioski można uznać za miarodajne w sprawach o zapłatę zwłaszcza między przedsiębiorcami. Prawdę mówiąc przedstawione najczęstsze błędy procesowe powodów – bardzo mnie zaskoczyły, nie tylko dlatego, że takie dawno już u siebie wyeliminowałem (może z racji prowadzenia stale dużej ilości spraw tego typu) – ale, że zdarzają nadal również u powodów profesjonalnie reprezentowanych.
Otóż do najczęstszych błędów procesowych w postępowaniu przed sądem I instancji należą:
- błędne określanie żądania odsetek\
- brak ograniczenia/cofnięcia pozwu po spłacie w trakcie procesu przez pozwanego kwestionującego powództwo
Pierwszy błąd – uniemożliwia rozpoznanie sprawy nawet w postępowaniu upominawczym i w konsekwencji powoduje przekazanie sprawy do trybu zwykłego. (Sąd nie może z urzędu w postępowaniu upominawczym prostować pomyłek czy częściowo uwzględniać roszczenie – zatem jeżeli pozwem dochodzonych jest kilka roszczeń – pomyłka w zakresie jednego z nich determinuje przekazanie do trybu zwykłego całego pozwu).
Jeżeli sprawa kwalifikowałby się do trybu upominawczego to w sytuacji nie kwestionowania przez pozwanego roszczenia powód błędnie żądający odsetek za opóźnienie traci nie tylko czas (wyrok zostanie wydany znacznie później niż nakaz) ale także pieniądze (po uprawomocnieniu się nakazu w postępowaniu upominawczym sąd zwraca z urzędu 3/4 opłaty sądowej od pozwu zaś przy wydaniu wyroku nie).
Jeżeli sprawa kwalifikowałby się do postępowania nakazowego – powód oprócz czasu (wyrok zostanie wydany znacznie później niż zostałby wydany nakaz) i pieniędzy (opłata w postępowaniu nakazowym jest o 75% niższa niż w postępowaniu upominawczym czy zwykłym) – traci także możliwość zabezpieczenia roszczenia przed uprawomocnieniem się orzeczenia (nakaz zapłaty w postępowaniu nakazowym stanowi z chwilą wydania tytuł zabezpieczenia).
Drugi błąd związany jest z zaspokojeniem powoda przez pozwanego w trakcie procesu w sytuacji, gdy pozwany zakwestionował żądanie pozwu i uczestniczy w procesie. Jeśli pozwany poinformował sąd o wpłacie zaś powód nie ograniczył żądania pozwu to sąd traktuje powoda – jako nadal popierającego powództwo także w zakresie spłaconego roszczenia – i w konsekwencji oddali powództwo w tej części.
Ze swojego doświadczenia wiem, że omawiany błąd procesowy jest najczęściej wynikiem niefrasobliwości wierzycieli, którzy uważając spłatę przez dłużnika za normalną kolej rzeczy – nie rozumieją potrzeby i znaczenia ograniczenia żądania pozwu o otrzymaną w procesie wpłatę i rzadko informują o tym swoich pełnomocników. Dlatego – poza nielicznymi przypadkami, gdzie udało mi się zmobilizować pracowników wierzycieli do podawania informacji o dokonanych przez dłużników wpłatach – przed każdą niemal rozprawą sam dzwonię i dowiaduję się czy aby na pewno pozwany coś nie wpłacił, bo wpływa to na kształt roszczenia i ostateczny wynik sprawy :).
Wierzycielu wierzę, że po przeczytaniu niniejszego posta zdałeś sobie sprawę, że „mały błąd może być przyczyną dużego smutku” dlatego życzę Ci jak najmniej błędów i smutków 🙂
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }