Nie trać czujności gdy grywasz w bilard z pełnomocnikiem przeciwnika

Leszek Bloch22 czerwca 20182 komentarze

Kilka tygodni temu przydarzyła mi się zabawna historia, która początkowo zabawnie nie wyglądała….

Przed ostatnią rozprawą trwającego kilka lat procesu zadzwonił mianowicie wspólnik reprezentowanej przeze mnie spółki z oświadczeniem, że chce zmienić pełnomocnika i przekazać sprawę do prowadzenia innej kancelarii – gdyż jego zdaniem sprawa jest źle prowadzona.

Jako, że taka sytuacja zdarzyła mi się po raz pierwszy – próbowałem dociec dlaczego tak uważa i co stoi za jego decyzją.

Wyjaśnił mi, że takich informacji (o złym prowadzeniu sprawy) udzielił mu pełnomocnik strony przeciwnej, który dodatkowo zapewnił go że to on tę sprawę wygra (a zatem ja i mój mocodawca niezawodnie ją przegramy).

Okazało się też, że mój mocodawca z pełnomocnikiem strony przeciwnej zna się od dziecka i ufa mu bardzo ponieważ jako młodzieńcy na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych przez całe lata  grywali razem w bilard zacieśniając przy tej okazji więzy przyjaźni 🙂 Przyjaciel mojego mocodawcy nie wskazał mu co prawda na czym owo złe prowadzenie sprawy miałoby polegać ale przecież jeśli przyjaciel tak twierdzi to na pewno tak jest – zwłaszcza jeśli przyjaciel jest fachowym pełnomocnikiem a do tego dobrze rozpoznawalnym na rynku.

Przedstawiłem mojemu mocodawcy swoje stanowisko w sprawie. Nie ukrywam, że było krańcowo odmienne od tego co usłyszał od swojego przyjaciela – stojącego w procesie po przeciwnej stronie. Nie twierdziłem co prawda, że na pewno proces wygram (bo za dużo zaskakujących sytuacji w procesie widziałem) ale wskazywałem, że dotychczas przeprowadzone dowody potwierdzają nasze stanowisko w sprawie i zakładać naszą przegraną byłoby co najmniej ryzykownie. Napomknąłem także, że to ostatnia rozprawa zaś postępowanie dowodowe zostało w zasadzie zakończone zatem zmiana pełnomocnika na tym etapie nic nie zmieni.

Od słowa do słowa stanęło na tym, że pozostaję nadal pełnomocnikiem, realizujemy moją strategię procesową zaś mój mocodawca zjawi się na rozprawie aby naocznie przekonać się o podstawach pewności swojego przyjaciela.

Jak się zakończyła ta historia? Otóż sąd w wyroku podzielił żądanie pozwu w całości i do tego stopnia, że ani na jotę nie zmienił wydanego uprzednio na jego podstawie nakazu zapłaty zaś mój mocodawca przyznał, że musi zweryfikować zaufanie którym dotychczas darzył przyjaciela 🙂

Dlaczego o tym piszę ?

Otóż jeśli zastanawiasz się nad zmianą pełnomocnika na chłodno rozważ wszelkie za i przeciw – tak jak uczynił to mec. Tomasz Kazubski w swoim niedawnym artykule o zmianie pełnomocnika na etapie pisania apelacji. (polecam ten artykuł jako rzeczowy i wyważony; nawiasem mówiąc przypomniał mi tę historię 🙂 )

Taka historia przydarzyła mi się po raz pierwszy ale niejednokrotnie proponowano mi wstąpienie do procesu w miejsce dotychczasowego pełnomocnika argumentując że tenże źle prowadzi sprawę. Ostrożnie podchodzę do takich propozycji. W większości przypadków które analizowałem to nie pełnomocnik był przyczyną niepowodzenia.

A już na pewno nie buduj opinii o swoim pełnomocniku w oparciu o twierdzenia przeciwnika procesowego czy jego pełnomocnika 🙂

W czym mogę Ci pomóc?

    Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Kancelaria Radcy Prawnego Leszek Bloch w celu obsługi przesłanego zapytania. Szczegóły: polityka prywatności.

    { 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

    maria 24 czerwca, 2018 o 14:05

    Panie Mecenasie fajny blog Pan prowadzi i chętnie go czytam !
    Chciałabym się podzielić swoją historią.
    Jak pełnomocnik swoich klientów także miałam podobną sytuację , gdzie klient próbował mnie oczernić .Choć reprezentowałam go w wielu sprawach ,często bardzo trudnych , trwających wiele lat w tej konkretnej sytuacji , kiedy spotkała mnie ze strony klienta niezbyt przyjemna ocena uznałam ,że to już czas ,aby z nim się rozstać(dwa lata już minęło). Obsługiwałam go przez 11 lat zarówno w sprawach prywatnych jak i firmowych -spraw było bardzo dużo , często były to sprawy z góry przegrane, bo po prostu stan faktyczny nie pozwalał na ich pozytywne zakończenie . Klient był często do kontrahentów po prostu niesprawiedliwy i nieuczciwy- nie płacił w terminie i wydłużał na maksa zapłaty za towar i usługi.
    Na przykładzie tego klienta wysunęłam wnioski dość szybko i dziś raczej stronię od takich osób i powiem szczerze ,że mam spokojniejszą pracę .Ta osoba pod koniec współpracy popadła w totalne kłopoty -na własne życzenie i te osobiste i te firmowe, które trwają do dnia dzisiejszego ! Może sprawiedliwość w tym momencie zadziałała ……? Życzę sobie i Panu oczywiście dużo klientów , którym możemy pomóc i mieć z tego jak zawsze satysfakcję! serdecznie pozdrawiam Maria z Karpacza

    Odpowiedz

    Leszek Bloch 24 czerwca, 2018 o 17:50

    Bywa, że klienci wyładowują swoją frustrację na pełnomocnikach i w nich a nie w sobie szukają winy. Zwłaszcza tacy klienci: którzy mają kłopoty, wiedzą, że nie mają racji i oczekują cudu. Dziękuję za podzielenie się swoją historią i życzę sukcesów 🙂 Innych czytelników także zachęcam do podzielenia się swoimi historiami w komentarzach do tego lub innych artykułów.

    Odpowiedz

    Dodaj komentarz

    Na blogu jest wiele artykułów, w których dzielę się swoją wiedzą bezpłatnie.

    Jeśli potrzebujesz indywidualnej pomocy prawnej, napisz do mnie :)

    Przedstaw mi swój problem, a ja zaproponuję, co możemy wspólnie w tej sprawie zrobić i ile będzie kosztować moja praca.

    Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Kancelaria Radcy Prawnego Leszek Bloch w celu obsługi komentarzy. Szczegóły: polityka prywatności.

    Poprzedni wpis:

    Następny wpis: