Człowiek uczy się na błędach – często własnych :), ale cudze błędy mają także walor edukacyjny, są mniej kosztowne w skutkach i jakże łatwiej o nich rozprawiać :). Dlatego dzisiaj o nich.
Otóż prowadziłem swego czasu sprawę o zapłatę za dostarczony węgiel. Sprawa wydawała się banalna: umowa między przedsiębiorcami z określoną ceną i terminem płatności, dowody dostawy, podpisane faktury. Terminy płatności minęły na początku listopada. Wierzyciel pomimo, iż w listopadzie i grudniu tego roku wzywał dłużnika do zapłaty poprosił mnie abym przed skierowaniem sprawy do sądu wystosował wezwanie także z kancelarii. Wierzył, że wezwanie sygnowane przez kancelarię uświadomi dłużnikowi zaangażowanie profesjonalnego pełnomocnika i perspektywę konieczności zapłaty związanych z procesem kosztów.
Dłużnik wzywany przeze mnie do zapłaty obrał swoistą taktykę procesową. Oto bowiem po doręczeniu mu na początku stycznia wezwania otrzymałem tydzień później ciekawy telefon a w ślad za nim emaila następującej treści (nazwy stron zamieniłem w tekście na „wierzyciel” i „dłużnik”):
Szanowny Panie Mecenasie
W nawiązaniu do rozmowy telefonicznej informuję, że w dniu 9 stycznia….. r. został złożony przez moją Kancelarię reprezentującą dłużnika do Sądu Rejonowego w ….. Wydział ….. Gospodarczy wniosek o zawezwanie wierzyciela do próby ugodowej w przedmiocie zapłaty przez dłużnika na rzecz wierzyciela należności za nieuregulowane faktury VAT o tej treści, iż Wnioskodawca (dłużnik) zapłaci na rzecz wierzyciela kwotę 435.693,39 zł (czterysta trzydzieści pięć tysięcy sześćset dziewięćdziesiąt trzy złote 39/100) w terminie do dnia 28 lutego …. roku. Przesyłam skan wniosku w tej sprawie wraz z dowodem nadania listem poleconym. Sprawa zarejestrowana jest w Sądzie pod sygn.. …. GCo …./…. Oczekujemy na wyznaczenie posiedzenia w tej sprawie.
W związku z sygnalizowaniem przez wierzyciela możliwości skierowania pozwu o zapłatę powyższych należności wskazuję, że pomiędzy toczy się obecnie pomiędzy stronami postępowanie o zawezwanie do próby ugodowej o zapłatę tych należności, a zatem w wypadku wytoczenia sprawy o zapłatę dłużnik domagać się będzie odrzucenia pozwu na podstawie art. 199 KPC, a jednocześnie zgodnie z art. 101 KPC dłużnik będzie domagać się zwrotu kosztów zastępstwa procesowego (adwokackich) od wierzyciela, wskazując że w zaistniałej sytuacji wytoczenie powództwa było zbędne, a dłużnik nie dał powodu do wytoczenia sprawy.
Zawezwanie do próby ugodowej podejmują zazwyczaj wierzyciele w celu przerwania biegu przedawnienia a w przedstawionej sytuacji zostało zainicjowane przez dłużnika i miało na celu (jak wprost poinformował mnie w rozmowie telefonicznej pełnomocnik dłużnika i jak pokazał dalszy tok wydarzeń) odroczenie w czasie obowiązku zapłaty i zablokowanie możliwości dochodzenia roszczenia na drodze procesu – poprzez powstanie stanu „zawisłości sprawy”.
Być może dłużnik osiągnąłby swój cel „wymuszenia” ugody perspektywą trwałego zablokowania możliwości dochodzenia przed sądem wymagalnych i bezspornych roszczeń gdyby nie kilka „ale”.
Z praktyki wiedziałem jaki czas oczekiwania na wyznaczenie posiedzenia w sprawie takiego zawezwania we wskazanym sądzie – zatem wiedziałem, że zanim by do niego doszło termin zapłaty przekroczony byłby o kilkanaście miesięcy, zaś wierzyciel miałby do tego czasu „związane ręce”. Paradoksalnie – upatrywałem w tym swojej szansy: jeśli długo oczekuje się na wyznaczenie posiedzenia to i zawiadomienie o nim nie powinno nastąpić z dnia na dzień :).
Abstrahując od tego czy postępowaniem o zawezwanie do próby ugodowej można doprowadzić do stanu zawisłości sprawy – to aby mówić o „sprawie w toku” nie wystarczy złożyć wniosku (pozwu) do sądu – sąd powinien go jeszcze doręczyć stronie przeciwnej – zatem miałem szansę aby to moja sprawa pierwsza „zawisła”.
Złożyłem pozew, zaś nakaz – co istotne – w postępowaniu nakazowym został wydany w terminie 4 dni od wniesienia pozwu – po czym niezwłocznie doręczony stronie przeciwnej, której nie pozostało nic innego jak wycofać wniosek o zawezwanie do próby ugodowej 🙂
Dodam, że pozwany dłużnik zapłacił całą należność natychmiast po otrzymaniu nakazu – zanim zdążyłem wszcząć postępowanie zabezpieczające :).
Nie oznacza to jednak, że zaprzestał walki: był reprezentowany przez inteligentnego pełnomocnika, który prowadził ją z podziwu godną przemyślnością – i pomimo, że końcowy efekt był dla mojego klienta i dla mnie pomyślny – to po drodze było tyle niuansów, że do tej sprawy jeszcze kiedyś powrócę z uwagi na jej wysokie walory poznawcze.
Wierzycielu wiedz, że Twoi dłużnicy korzystają z pomocy pełnomocników dlatego i Ty zastanów się czy nie uczynić tego samego.
I nie zwlekaj z dochodzeniem swoich roszczeń – czas działa na Twoją niekorzyść.
Wierzyciel ostrzeżony na wpół ocalony 🙂
{ 3 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
A Pana zdaniem zawezwanie do próby ugodowej skutkuje w ogóle zawisłością sporu? Taki pogląd wydaje mi się pozbawiony podstaw.
Zgadzam się z Panem, niemniej jak poinformował mnie pełnomocnik strony przeciwnej – „ćwiczył” to już nieraz i jeśli mu wierzyć niektóre sądy podzieliły jego pogląd – ja zaś nie chciałem czekać jak do tego podejdzie sąd właściwy do rozpoznania tego sporu – zaś koncepcja „ataku wyprzedzającego” wydała mi się na tyle interesująca że warta podzielenia się na blogu.
Fajna historia procesowa.
Pozdrawiam.