Nie jest to dobra informacja dla wierzycieli o miękkim sercu.
Takich, którzy przez lata zadowalają się pustym słowem dłużnika „zapłacę jak będę miał” itp.
Takich, którzy nie zadbają o przerwanie biegu przedawnienia.
Takich, którzy zdecydują się skierować sprawę do sądu gdy roszczenie jest przedawnione licząc, że dłużnik nie podniesie zarzutu w tej kwestii.
Otóż Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego proponuje zmianę przepisów kodeksu cywilnego w zakresie przedawnienia roszczeń poprzez przywrócenie zasad obowiązujących przed 1 października 1990r.
W świetle proponowanych zmian sąd uwzględni przedawnienie „z urzędu” a nie – jak obecnie – na zarzut dłużnika.
Tak – zarzut, bowiem aktualnie jeszcze przedawnienie w procesie nie jest uwzględniane przez sąd „z urzędu” a na zarzut dłużnika – czyli wyraźne i stanowcze oświadczenie dłużnika, że chce on z tego uprawnienia skorzystać. Podniesienie zarzutu przedawnienia jest też prawem a nie obowiązkiem dłużnika – zatem może ale nie musi podnieść zarzutu przedawnienia.
Zresztą w znacznej części przypadków dłużnik nie ma świadomości przedawnienia swego zobowiązania: wie o jego istnieniu, zasadności i poczuwa się do jego rozliczenia – natomiast nie czyni tego z braku środków. Taki dłużnik nie podnosi w procesie zarzutu przedawnienia i liczy że kiedyś swe zobowiązanie spłaci.
Być może proponowane zmiany są odpowiedzią na negatywną ocenę społeczną działań firm windykacyjnych masowo kierujących wątpliwe, nieudowodnione i przedawnione roszczenia do EPU i późniejsze medialne nagłaśnianie takich przypadków. Tym bardziej, że przekonanie – o tym, że EPU służy głównie interesom wierzycieli masowych tj. firm windykacyjnych – wydaje się powszechne i w dużej mierze uzasadnione.
Proponowane zmiany postawią pewnie tamę dotychczasowym praktykom wierzycieli masowych ale trafią też rykoszetem w wierzycieli nie posiadających środków na dochodzenie swoich roszczeń lub wierzycieli mających miękkie serce.
No cóż, kto ma miękkie serce….
{ 6 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Jestem za młody żeby pamiętać jak to było przed 1 X 1990 r., ale zmiana ta wydaje mi się nieco naruszać zasadę równości stron w procesie, jakby nie patrzeć sąd z urzędu szuka argumentów na obalanie powództw przeciw dłużnikom. Dziwne jest to że w procesie karnym wprowadzamy kontradyktoryjność, a w procesie cywilnym pojawiają się pomysły jej ograniczania.
Uchylony przepis 117 § 3 KC przed dniem 1 X 1990 miał następujące brzmienie. „Sąd, państwowa komisja arbitrażowa lub inny organ powołany do rozpoznawania spraw danego rodzaju uwzględnia upływ przedawnienia z urzędu. Może jednak nie uwzględnić jego upływu, jeżeli termin przedawnienia nie przekracza lat trzech, a opóźnienie w dochodzeniu roszczenia jest usprawiedliwione wyjątkowymi okolicznościami i nie jest nadmierne.” Ciekawie brzmiało zwłaszcza ostatnie zdanie pełne słów „wytrychów”: „może jednak nie uwzględnić „, „opóźnienie usprawiedliwienie wyjątkowymi okolicznościami”, „opóźnienie nie jest nadmierne” :). Komisja Kodyfikacyjna argumentuje, że dłużnik może się przecież zrzec zarzutu przedawnienia :). Już widzę tłumy zrzekających się – zwłaszcza, że uznanie roszczenia nie jest tożsame ze zrzeczeniem się przedawnienia a ponadto takie zrzeczenie musi być wyraźne a nie dorozumiane oraz nie może budzić wątpliwości.
Ale z urzędu, czyli nie wyda nakazu zapłaty? Dla takich mniej świadomych dłużników trzeba zatem będzie dopisać do szymelka pozwu frazę „dłużnik uznał dług w rozmowie z dnia…”.
Jak to przejdzie to będzie znacznie gorzej:
1. Sąd uwzględni przedawnienie z urzędu i nie zasądzi przedawnionego roszczenia.
2. W przypadku powołania się na rozmowę telefoniczną w pozwie-wątpię aby sąd wydał nakaz zapłaty, raczej skieruje sprawę do trybu zwykłego na rozprawę.
3. To wierzyciel będzie musiał dowodzić, że przedawnienie zostało przerwane przed jego upływem (np: uznanie długu) albo że dłużnik zrzekł się zarzutu przedawnienia, przy czym zrzeczenie ma być wyraźne i nie budzić wątpliwości.
Istotą postępowania upominawczego jest to, że sąd bierze za prawdę to, co pisze powód. Jeśli nie, to trzeba zlikwidować jakiekolwiek nakazy, bo dlaczego akurat w przypadku przedawnienia sąd miałby „z urzędu” zakładać nieprawdomówność powoda?
Jeśli chodzi o upominawcze to sąd powinien przyjąć że to co w pozie jest prawdziwe nawet jeśli nie jest udowodnione – ale praktyka jest bardzo różna: są sądy które pozew oparty jedynie fakturze podpisanej jedynie przez wierzyciela (bez podpisu kogoś od dłużnika) i wezwaniu do zapłaty – kierują od razu na rozprawę – a przecież na to nie ma środka zaskarżenia.