Jeśli dochodzisz swoich roszczeń to wcześniej czy później zetkniesz się z sytuacją gdy dłużnik zasłania się swoimi dziećmi lub używa ich w rozgrywce procesowej. W sprawie o której piszę dzieci były przez dłużnika wielokrotnie używane do spowolnienia egzekucji czy też przejęcia sum uzyskanych z egzekucji.
Wszystko dla dziecka
Gdy zagrożenie egzekucją jest realne część dłużników zaczyna schodzić na ścieżkę „wszystko dla dziecka” (tak trafnie to określił na swoim blogu mec. Tomasz Tomaszczyk w kontekście rozgrywania dzieckiem między rodzicami).
Egzekucja z dziećmi w tle to temat trudny – bo kto wystąpi przeciwko dziecku? Zresztą większość z nas ma dzieci…..
Siedem lat chudych
W sprawie o której piszę od siedmiu lat (tak, tak dobrze widzisz: 7 lat – można by rzec z uwagi na brak wymiernych efektów: 7 lat chudych – ale dla pełnej informacji podam, że była to droga wiodąca przez szereg procesów – bowiem zobowiązanie dotyczyło spółki zarządzanej przez dłużnika) próbuję odzyskać kilkaset tysięcy. (Może trwałoby to ciut krócej bo i sam byłem podatny na argumenty dziecięce i np: bez oporów zwolniłem mu spod egzekucji samochód natychmiast po tym jak poinformował, że wozi nim dziecko do lekarzy czy też przystawałem na obietnice spłat ratalnych do których później nie doszło).
Alimenty przed innymi wierzytelnościami
Koniec końców okazało się, że jedyną szansą na odzyskanie przez „mojego” klienta choć części należności będzie egzekucja z nieruchomości dłużnika. I tu uaktywnił się dłużnik: tuż przed licytacją nieruchomości wpłynął wniosek egzekucyjny małoletnich wierzycieli (dzieci dłużnika – reprezentowanych przez ich matkę) opiewający na kilkaset tysięcy złotych skierowanych do egzekucji alimentów – co wyczerpywało w zasadzie sumę możliwą do uzyskania z egzekucji. Pewnie się domyślasz obranej przez dłużnika strategii: alimenty korzystają z pierwszeństwa zaspokojenia przed innymi należnościami (zaraz po kosztach egzekucyjnych) zatem to wierzyciele alimentacyjni otrzymaliby w zasadzie całość środków uzyskanych z egzekucji (pomniejszonych o koszty egzekucyjne).
Okazało się, że roszczenia dzieci dłużnika dotyczą alimentów za okres dziesięciu lat, których to alimentów jakoby dłużnik przez ten okres w ogóle nie regulował zaś wierzyciele z nieznanych przyczyn nie egzekwowali. Sprawę zresztą opisałem w artykule: Skarga pauliańska. Alimenty kontra hipoteka.
Dzieci w procesie ze skargi pauliańskiej
I tu dochodzimy do procesu ze skargi pauliańskiej – bo oczywiście sprawa nie została pozostawiona sama sobie i czynność dłużnika została zaskarżona do sądu.
W procesie tymże dzieci dłużnika stały się tarczą mającą odeprzeć wszelkie racje wierzyciela. Za nimi stać miały (zdaniem reprezentującej je przedstawicielki ustawowej oraz adwokata) min. zasady współżycia społecznego.
Zasady współżycia społecznego
Sąd Apelacyjny wskazał, że sprzeczne z zasadami współżycia społecznego byłoby oddalenie powództwa wierzyciela, który od 7 już lat bezskutecznie dochodzi od swojego dłużnika zaspokojenia należności i który został przez tego dłużnika potraktowany w sposób nieuczciwy. „Nie można akceptować sytuacji, w której obowiązek alimentacyjny rodziców wobec dzieci traktowany jest jako droga wyprowadzenia majątku nieuczciwego dłużnika. Takiego rodzaju zachowanie nie zasługuje na społeczną aprobatę, a tym samym na ochronę sądową” – czytam w uzasadnieniu wyroku oddalającego apelację pozwanych.
Wierzyciele też mają dzieci
Argument powódki, że wierzyciele też mają dzieci był przez pozwanych zbijany w apelacji (tak sprawa nie zakończyła się w pierwszej instancji) tym, że wierzycielem jest osoba prawna – spółka kapitałowa której relacje rodzic – dziecko nie dotyczą – co zdaniem apelujących wyklucza wierzyciela z kręgu podmiotów mogących powoływać się na dobro własnych dzieci i zabezpieczenie ich bytu..
Sąd Apelacyjny pięknie odniósł się do tego zarzutu pozwanych.
Otóż Sąd Apelacyjny wskazał, że sformułowanie „wierzyciele tez mają dzieci” w odniesieniu do osoby prawnej stanowi pewien skrót myślowy, nie pozbawiony sensu – gdyż z losami spółki kapitałowej sprzężone są losy osób fizycznych, posiadających w niej udziały czy też nią zarządzających zaś nieuczciwe zachowanie dłużnika spółki polegające na podjęciu działań zmierzających do pozbawienia jej możliwości zaspokojenia zasądzonego świadczenia, rzutować może na sytuację tych osób, ich rodzin, w tym dzieci.
Nic dodać nic ująć.
Przyznam, że w obecnych realiach gdy dłużnicy są faworyzowani zarówno w orzecznictwie jak i przez ustawodawcę – takie konkluzje cieszą szczególnie.
{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Przyznam się że jak dotąd też ulegałem temu złudzeniu że dzieci dłużnika są chudsze niż dzieci wierzyciela „wydusigrosza” 🙂
Tak – można dojść do paradoksu że mamy poczucie winy upominając się o własne pieniądze….