Są sądy, które otrzymawszy pozew wydadzą nakaz w postępowaniu nakazowym – podczas gdy inne na podstawie takich samych dowodów skierują sprawę do postępowania upominawczego.
Są sądy, które nakaz zapłaty wydają w kilka dni po wpłynięciu pozwu – gdy innym sądom zajmuje to kilka miesięcy.
Są sądy – w których pierwsza rozprawa odbędzie się po kilku miesiącach od złożenia pozwu podczas gdy w innych sądach – np: tych właściwych miejscowo – odbędzie się ona po kilku latach.
Są sądy w których kolejne rozprawy odbywają się co kilka miesięcy podczas gdy w innych np: tych właściwych miejscowo – co kilkanaście miesięcy.
Na szybkość wydania i doręczenia orzeczenia ma wpływ nie tylko ilość spraw wpływających do sądu.
Kluczowe znaczenie ma liczba etatów sędziowskich oraz – co ważne – liczba etatów w sekretariatach – bowiem nawet niewielka redukcja etatów powoduje spowolnienie rozpatrywania spraw i doręczania orzeczeń.
Przy dużej ilości prowadzonych spraw można ponadto zaobserwować tendencje, linie orzecznicze.
Takie rzeczy powinien wiedzieć wierzycielu – Twój pełnomocnik.
Jeśli sprawa jest dobrze przygotowana pod względem dowodowym warto zadbać aby sąd niewłaściwy miejscowo stał się sądem właściwym – tylko trzeba wiedzieć jak…..
{ 6 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Poza tym w danym sądzie występują różnice między sędziami w szybkości działania, jeden potrafi wydać nakaz w tydzień, natomiast inny w tym samym wydziale wydaje notorycznie nakazy w 4 miesiące. Więc tutaj nawet liczba etatów nic nie pomoże jeśli sędzia nie potrafi zaplanować sobie pracy. Zawsze dziwi mnie to, że tyle sędziowie „trąbią” o nadzorcach itd. ale widać , że nikt tak naprawdę się ich nie boi, skoro składam pozwy od 2 lat w jednym z dużych sądów i ciągle ci sami sędziowie tak samo działają.
To prawda od człowieka i organizacji pracy – zależy najwięcej. Kierowałem kiedyś sprawy do jednego z wydziałów gospodarczych prowincjonalnego sądu rejonowego (1 sędzia w wydziale gospodarczym), który później na fali likwidacji tzw. małych wydziałów gospodarczych – przestał istnieć. Proszę sobie wyobrazić jaka była tam perfekcyjna organizacja pracy. Obsada wydziału: 1 sędzia – przewodniczący, 1 pracownik – kierownik sekretariatu – „obrabiali” ponad 1200 spraw rocznie w tym ok. 1000 w GNc (z czego ok. 300 „moich”). Nakaz zapłaty miałem po 2 tygodniach od wniesienia pozwu, a jak wnosiłem pod koniec miesiąca to niemal z dnia na dzień. W związku z tym warto było się przejechać czasem na rozprawę ponad 120 km w jedną stronę.
Klasyczny przykład nadużycia prawa.
Wg. mnie to przykład użycia a nie nadużycia prawa ale punkt widzenia zależy od punktu siedzenia 🙂
No chyba, że pod pojęciem „użycia prawa” rozumiemy też jego świadome nieprzestrzeganie.
Uważam, że to raczej pragmatyzm.