Całkiem niedawno udało mi się doprowadzić do pozaprocesowej ugody pomiędzy powodem a pozwanym komornikiem. Prawdę mówiąc rzeczoną ugodę zawarli z powodem spadkobiercy komornika gdyż w trakcie procesu komornik zmarł ….Cóż życie… Ale do rzeczy: spadkobiercy komornika zgłosili się do mnie dosłownie na kilka dni przed upływem terminu do wniesienia apelacji od niekorzystnego dla nich wyroku.
Po zapoznaniu się z aktami stwierdziłem, że pozwany komornik w procesie zachował się biernie i dosyć nieporadnie. Może wynikało to z faktu że powód był zastępowany w procesie przez radcę prawnego zaś komornik działał bez pełnomocnika i moim zdaniem był to duży błąd. Uświadomiłem sobie wówczas, że o ile można mówić o powszechnej znajomości prawa egzekucyjnego wśród komorników to nie można tego samego rzec o znajomości przez nich prawa cywilnego materialnego czy procesu sądowego.
Działalność komornika niesie ze sobą siłą rzeczy ryzyko pomyłek i od tego komornicy są ubezpieczeni niemniej zdarza się, że ubezpieczyciel nie poczuwa się do odpowiedzialności, komornik nie dochowa ze swej strony staranności w zgłoszeniu zdarzenia podlegającego ubezpieczeniu lub z innych względów powód pozywa jedynie komornika.
Co prawda Skarb Państwa odpowiada za szkodę solidarnie z komornikiem na podstawie art. 23 ust. 3 ustawy o komornikach sądowych i egzekucji niemniej nie jest to współuczestnictwo konieczne i od wyboru poszkodowanego zależy kogo będzie pozywał. Jakby nie było komornik może być w procesie jedynym pozwanym i wówczas gdy cały ciężar obrony spoczywa jedynie na nim a nie np: na współpozwanym Skarbie Państwa czy ubezpieczycielu – i wówczas właśnie dowodnie widać prawdziwość rzymskiej zasady ignorantia iuris nocet.
Uczestnictwo komorników jako pozwanych to raczej wyjątek aniżeli reguła na tle całokształtu ich działalności, zatem nie dziwi mnie niewiedza jako taka co do korzystania z uprawnień procesowych. Dziwi mnie natomiast to, że rzadko korzystają oni z zastępstwa profesjonalnych pełnomocników i sami się w proces należycie nie angażują pozostawiając inicjatywę sądowi i stronie przeciwnej. No cóż – volenti in fit iniuria.
Wracając do głównego wątku: w ugodzie udało mi się w imieniu spadkobierców „urwać” odsetki za 4 lata…
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }