Wierzycielu: jeśli zdołałeś zabezpieczyć swoje roszczenie w postępowaniu zabezpieczającym i sądzisz, że w złożone w depozycie sądowym czeka jedynie na Ciebie – jesteś w błędzie. Przekonał się o tym boleśnie jeden z wierzycieli rywalizujący z innymi o pierwszeństwo zaspokojenia swoich roszczeń. Sam wiesz, że w przypadku wielości wierzycieli każdy z nich dąży do zaspokojenia swojego roszczenia – a „kołdra krótka”.
Wierzycielowi i jego pełnomocnikowi z którymi wraz ze swoim mocodawcą rywalizowałem o pierwszeństwo zaspokojenia niczego w zasadzie nie mogłem zarzucić: pierwsi skierowali sprawę do sądu, pierwsi uzyskali tytuł zabezpieczenia, mądrze wybrali komornika ( o tak – sam bym do niego nie trafił), udało im się zabezpieczyć roszczenie.
Wydawałoby się, że „już są w ogródku …”: wystarczy tytuł wykonawczy i cała zabezpieczona kwota przypadnie im w udziale.
Otóż nie: ja egzekwowałem ze środków które zabezpieczył ktoś inny.
Furtkę stanowi okoliczność iż przepisy nie regulują ww. sytuacji :).
Na koniec dodam, że komornik który dokonał zabezpieczenia był na tyle zaskoczony ww. sytuacją, że wystąpił do sądu o wykładnię tytułu wykonawczego … ale to już całkiem inna historia o której „następną razą”.
Sąd Okręgowy dokonujący wykładni podzielił mój punkt widzenia
Minusem całej sytuacji jest to, że mój „kolega po fachu” z konkurencyjnej korporacji reprezentujący wierzyciela dokonującego zabezpieczenia – od tamtej pory reaguje na mnie alergicznie :).
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }