Dzisiaj dwie historie obrazujące dlaczego jestem przeciwny ograniczaniu prawa wierzyciela do wyboru komornika. Obie prawdziwe 🙂
Nowo przyjęta (anonsowana w poprzednim wpisie) ustawa o komornikach sądowych z dnia 28 lutego 2018r. przewiduje możliwość wyboru komornika jedynie w obszarze właściwości sądu apelacyjnego na którym znajduje się siedziba kancelarii komornika. Dodam, że możliwość ta podlega jeszcze dalszym wyłączeniom.
Ustawodawca ograniczenia tłumaczy (vide: uzasadnienie projektu ustawy o komornikach) tak:
Z jednej strony bowiem przyjęto w art. 10 ust. 1 projektu, że komornik może przyjmować sprawy jedynie z obszaru apelacji, na terenie której działa (a nie jak dotychczas z obszaru całego kraju), z drugiej zaś strony w ust. 4 tego artykułu nastąpiło dalsze ograniczenie liczbowego przyjmowania spraw z wyboru wierzyciela. Jest to konsekwencją dalszego ograniczania zjawiska tzw. „hurtowni komorniczych” i preferowania kancelarii małych i średnich, jako cechujących się najwyższą sprawnością i skutecznością w zakresie prowadzonych egzekucji.
Historia 1.
Czas naglił. Szybko uzyskałem tytuł wykonawczy – nakaz w postępowaniu nakazowym (weksel). Wiedziałem, że jeśli nie zrobię tego (egzekucji) szybko – zaraz pojawią się inni wierzyciele albo dłużnik ogłosi upadłość i wówczas „łapę” na majątku dłużnika położy syndyk. Jedyną szansą na szybką egzekucję były ruchomości dłużnika (samochody, towary handlowe). Wybór komornika miejscowego był ryzykowny: do niego wnioski egzekucyjne złożyli lub wkrótce złożą inni wierzyciele i trzeba będzie się dzielić a mi zależało aby zaspokojone zostały roszczenia wierzyciela którego ja reprezentowałem. Tak to już jest: inni wierzyciele są konkurencją – kołdra jest zwykle za krótka i dla wszystkich nie starcza. Złożyłem wniosek do komornika nie będącego właściwym dla dłużnika. Widziałem natomiast (z poprzednich egzekucji), że działa szybko i sprawnie. Pojechał prawie natychmiast. Zajęty Jeep Grand Cherokee został przewieziony poza obszar w którym komornik miejscowy mógłby go zająć, wygrać zbieg i skorzystać z prawa pierwszeństwa prowadzenia egzekucji. Był to jedyny składnik majątku dłużnika z którego udało się zaspokoić. Na innych nastąpiły zbiegi a wkrótce jak przewidywałem dłużnik ogłosił upadłość i inni wierzyciele nie powąchali złamanego centa. Przynajmniej mój mocodawca skorzystał.
Historia 2.
Czas jak zwykle w takich razach naglił :). Udało się zająć należącego do dłużnika Range Rovera (swoją drogą nie wiem skąd w dłużnikach zalegających swoim kontrahentom zamiłowanie do drogich aut) a nawet go wycenić i wyznaczyć termin licytacji (dłużnik był zajęty przygotowywaniem wniosku o upadłość). Egzekucję z mojego wniosku prowadził również komornik nie będący właściwym miejscowo dla dłużnika. Pech chciał, że samochód pozostał w posiadaniu dłużnika w jego miejscu zamieszkania. Tuż przed wyznaczonym terminem licytacji zajął go komornik miejscowy z wniosku innego wierzyciela. Zadzwoniłem do pełnomocnika tegoż wierzyciela. Próbowałem go przekonać aby nie forsował pierwszeństwa komornika miejscowego i prowadził egzekucję za pośrednictwem wybranego przeze mnie komornika, który ma egzekucję już w zaawansowanym stadium podczas gdy miejscowy będzie musiał prowadzić czynności od początku (wycena, uprawomocnienie się wyceny, wyznaczenie licytacji). Gbyby się zgodził na moją propozycję zaspokojenie reprezentowanych przez nas wierzycieli byłoby proporcjonalne w stosunku do wielkości wierzytelności i zminimalizowalibyśmy ryzyko że ktoś się jeszcze przyłączy. Niestety – widocznie nie byłem mistrzem perswazji 🙂 i przekonać mi się nie udało wobec czego egzekucję przejął komornik miejscowy. Ten przeprowadził takie same czynności jak komornik którego ja wybrałem. Efekt był taki, że do egzekucji dołączali coraz to kolejni wierzyciele a finalnie i tak zakończyła się ona fiaskiem gdyż kilka dni przed licytacją została ogłoszona upadłość dłużnika. Nikt nie skorzystał.
Nawiązując do cytowanego fragmentu uzasadnienia projektu ustawy o komornikach dodam, że tzw. hurtownie komornicze zostały już wyeliminowane w dotychczas obowiązujących regulacjach i korzystali z nich zasadniczo tzw. wierzyciele masowi zaś nowo uchwalona regulacja krępuje zwykłych wierzycieli w skutecznym dochodzeniu swoich roszczeń.
Pamiętaj, że czas w egzekucji odgrywa niebagatelną rolę: jeśli egzekwujesz pierwszy masz największą szansę na zaspokojenie. Z upływem czasu pojawiają się kolejni wierzyciele i jeśli złożą wniosek egzekucyjny który prowadzi już egzekucję na Twoją rzecz – korzystają z takich samych praw jak Ty będący pierwszym wierzycielem. Jeśli jesteś jedynym wierzycielem u danego komornika to co uda się uzyskać z egzekucji – przypada Tobie. Dlatego prawo wyboru komornika jest dla mnie istotne jako premiujące wierzycieli z inicjatywą 🙂
{ 4 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Troszkę ta 2-a historia naciągana…albo też nie był Pan wtedy taki sprawny „de facto et in meriti” jak teraz 😛 Przecież ponowna wycena pojazdu była niepotrzebna i niecelowa, co do zasady (no chyba, że pierwotna wycena była cokolwiek…swobodna). Ergo mógł Pan próbować wyperswadować komornikowi ponowną wycenę, a w najgorszym przypadku – spróbować powalczyć o odszkodowanie z art. 23 ukse. No chyba, że jednak decyzja komornika właściwego o ponownej wycenie zostałaby uznana przez sąd(-y) za zasadną.
W tamtych egzekucjach było istotne to co tu i teraz. Czas jest – jeśli nie kluczowy to – niezmiernie istotny. Kwestia odszkodowań to przecież sprawa dalsza…. Można oczywiście gdybać co by można było zrobić 🙂 Inna sprawa że konwencja bloga wymusza niejako pewne zabiegi literackie 🙂
„Zajęty Jeep Grand Cherokee został przewieziony” – w obecnych czasach za odebranie dłużnikowi dozoru bez dobrego uzasadnienia (ryzyko wyzbycia się ruchomości) lecą dyscyplinarki – konieczność wyceny i licytacji zdaniem MS nie jest takim powodem. Nawet jeden asesor miał postępowanie dyscyplinarne gdy odebrał auto gdy na wyznaczony termin I licytacji dłużnik auta nie podstawił. Na koniec Komisja Dyscyplinarna uniewinnia, ale trzeba jeździć do W-wy, tłumaczyć się a jeszcze zawiesić mogą do zakończenia sprawy. Wszytko dzięki miłościwie panującemu MS. Ciekawe czasy, a od stycznia 2019 będzie jeszcze ciekawiej.
Dobre uzasadnienie przyda się zawsze :). Niemniej ma Pan rację: opisałem zdarzenie sprzed kilku lat 🙂